niby wiele mam zaplanowane, umówione, uzgodnione, kalendarz opanowany prawie do perfekcji, a i tak mam wrażenie, że nie ogarniam, że w jakimś kręciołku jestem.. Może dzięki temu mojemu zorganizowaniu tyle udaje mi się zrobić i to jest ten plus wszystkiego?
już sama nie wiem, czasem chciałabym już nic nie robić, tylko praca - dom... a ja nieustannie w domu 20 -22.00 jestem 🙁 usiłuję zwolnić, ale moja obowiązkowość i odpowiedzialność każe mi się wywiązać ze wszystkiego... i tak do 10 kwietnia będzie, chyba!
Zachciewajek mi dużo 'rośnie': do kina bym chciała pójść (3 filmy stoją w kolejce), na randkę z Mężem, na zakupy (wszak już to prawie konieczność), okna umyć, spotkać się na pogaduchy z siostrą, pobawić się z Tobiaszem..itd.
A w międzyczasie Ony kuchnię maluje, bałagan w domu, koty rządzą jak chcą (Młody - Niszczyciel biega jakby torpedę miał w środku niszcząc co popadnie), wiosnę mamy w doniczce, laptop padł całkiem - dane z ostatniego roku straciłam, trwam tak jak obiecałam na codziennej modlitwie, realizuję mój projekt, na szkolenie jadę 2 -dniowe...
eeee... to chyba życie moje tak wygląda teraz 😉
PS. wybaczcie, że u Was nie bywam i jeszcze trochę nie pobędę, ale jestem w niebycie. Może zawitam w niedzielę... może.. jak mi starczy czasu 😉
dobrego tygodnia :-))
Oooo.. zachciewajek to ja posiadam wiele 🙂 A kino mogłabym odwiedzać co weekend, ale niestety nie ma takiej opcji.. Dobrze, że chociaż wiosna przyszła w końcu.
[panna-d.blogspot.com]
basju, to tylko wiosenne przesilenie, jak się skończy ruszysz pełną parą:)
pozdrawiam serdecznie
Kasiu - zachciewajki rosną w zastraszającym tempie 🙂
Diuk - ja już chyba większej pary nie mogę mieć 😉
Basja ten pęd to chyba wiosenny. Ja lubię pęd bardzo, choć czasami tchu mi brak.
pięknie to ujęłaś, podoba mi się określenie tego pędu 🙂 też go lubię 🙂
Basiu a ja powiem zwolnij trochę 🙂 bo życie ucieka w pędzie ... :*
Basiu ... a ja chciałam jeszcze raz podziękować za latarenkę 🙂 i za dodatkowe niespodzianki 😀
D-Z-I-Ę-K-U-J-Ę !!!
Nawet nie wiesz ile to dla mnie radości !!
Promyczku - teraz nie da się.. taki mam etap, byle do 10.04 :))
Aga ciesze się, że sprawiłam Ci trochę radości 🙂
Witaj w klubie solidnie zapracowanych i solidnie wywiązujących się z obowiązków, wszelakiego rodzaju:)
Basiu, a czy nie tęsknisz czasem za życiem bez kalendarza? Ja bardzo tęsknię, choć jeśli czas się wykorzystuje na dobre i pożyteczne rzeczy to kalendarz pomaga lepiej się zorganizować. Pozdrawiam ciepło.
Sati - cieszę się że nie tylko ja tak mam 😉
Justynka - tęsknię i to bardzo! za życiem bez pośpiechu i zbędnego biegania, może kiedyś mi się uda to marzenie zrealizować? 🙂
Kiedyś na pewno:)
uświadamiam sobie jednak, że moje życie teraz to właśnie bieg z radością w sercu 🙂