Nie ma to jak zapomnieć telefonu z domu po to by stwierdzić, że człowiek uzależniony, zmanipulowany, że MUSI mieć telefon przy sobie, bo na pewno będzie jakaś ważna informacja, ale coś w ten deseń... hehe
Najlepszy był motyw, gdy zadzwoniłam do Onego z prośbą by przywiózł mi telefon do pracy:
Ony: po co Ci?
ja: potrzebuję numer telefonu (choć na gwałt go nie potrzebowałam)
Ony: to Ci podam. Kogo numer chcesz?
ja: yyyyyy... podaj mi X (tu nastąpiło olśnienie - uzależniona jestem 😉
Słyszę już wieczorny chichot Onego, żem uzależniona 😉
Czas na odwyk.
w tych czasach to chyba każdy albo co najmniej większość uzależniona od telefonu tudzież internetu 😉
niby racja, ale ja nie lubię uzależnień, więc coś z tym chcę zrobić 🙂
Basja no to się uśmiałam. Ony nie dał się nagiąć. To dobrze. Trzeba walczyć z nałogiem.
taaaa, tylko to takie trudne!
Na razie zamiast budzika w telefonie przeszłam na budzik 🙂