Mamy internet i w dodatku w ramach cyfryzacji wsi za darmo. Trudno mi wprawdzie w to uwierzyć i że na stałe i że znów coś nie wyskoczy, ale cieszymy się chwilą 😉
A w tak zwanym między czasie zrobiłam farbę kredową wg przepisu Anny z Projekt Cacko. I pomalowałam wreszcie szafkę, którą czyściłam latem. Jutro jeszcze dowiozę brakujący blat i będzie ok. Wtedy zaprezentuję w całości 🙂
Marcelina ma normalnie skok rozwojowy od tygodnia-dwóch. W sensie, że w bardzo namacalny sposób widać jak jej zwoje mózgowe pracują i się rozwijają. Czuję się tym zaskoczona, niby posiadam wiedzę, że tak może być, ale widzieć na konkretnym czlowieku jest bezcenne 🙂
Zatem bawiliśmy się poznawanie figur, namiętnie układamy puzzle, wkręcaliśmy śrubki i robiliśy dla Babć i Dziadka laurki 🙂
I zapomniałabym się pochwalić, że zrobiłam ciastolinę z TEGO przepisu.
Marcelina jednak nie wykazała nią zainteresowania, czeka zatem na lepszy czas 😉
Składniki na ciastolinę:
2 szkl mąki
1 szkl soli
2 szkl ciepłej wody
2 lyżki oleju
1 lyżka kwasku cytrynowego
Wymieszać w garnku i podgrzewać na małym ogniu, nieprzerywając mieszania drewnianą łyżką. Masa powinna wyraźnie zgęstnieć. Będzie gotowa kiedy uzyska konsystencje puree zmieniaczanego a urwany kawałek nie będzie się kleil do palców. Pozostawić do ostygnięcia.
Ciepłą ciastolinę wyrabiać na stolnicy. Im dłużej, tym będzie bardziej elastyczna (3-5 min). Podzielić, dodać barwniki. Przechowywać w szczelnie zamkniętych pojemnikach.
A na koniec nasza najulubieńsza w tym roku pastorałka w wykonaniu Golców:
Fajny przepis na ciastolinę. Dziękuję, zrobimy!
Pozdrowienia
J.
świetnie wychodzi - polecamy!
Marcelinka rośnie jak na drożdżach. Szalejesz z tymi meblami. Chylę czoło!
szaleć to będę jak urodze, już mam plan kolejkowy 😉
Basja trzeci potomek?
plan kolejowy dotyczy malowania mebli :)))
Ale jak Pan Bóg da trzeciego to się uciesze :)))
Brawa dla Marceliny 🙂
O tak zdecydowanie należą jej się brawa 🙂
o kurcze tak sama i farbę i ciastolinę ??? prawdziwa z Ciebie gosposia 😀
A Marcela ... no nie wiem czy to jeszcze dziecko czy już mała panienka. Całkiem się na twarzy zmieniła, strasznie wydoroślała. Ale ten czas zasuwa ...
Zosia Samosia ;P
jak się rozrabia i tuli to dziecko, ale jak sie skupia na czymś to panienka 😉
No właśnie ja ją widze na codzień i nie mogę się nadziwić, że tak urosła, wydoroślała, a jeszcze 3 miesiące temu na piersi była 😉
chyba Basia Samosia 😀
Rośnie jak na drożdżach pewnie już ją karmisz schabowymi 😀
I faszeruje jaglanką;)
Obydwie eksperymentatorki 🙂
coś w genach musiała dostać 😉
Dokładnie, też o tym pomyślałam 🙂
geny dobre trzeba powielać 😉
Niesamowicie jest obserwować jak dziecko sie rozwija, ja to czasami sie nadziwić nie mogę jak to jest, ze prawie widać i słychać jak trybiki w głowie przeskakują i ciagle nowe szufladki sie otwierają 🙂
Jesteś prawdziwa gosposia, pod każdym względem, bardzo Cię za to podziwiam 🙂
Powiem Ci, że ja tez pamiętam, jak się cieszyłam kiedy moje małe a już teraz duże się czegoś nowego nauczyły, i ciekawe jest to, że widzę ile one umieją obecnie, a ja w ich wieku o tym pojęcia nie miałam... to jeszcze nadal cieszy, chociaż dzieci są duże ;), podziwiam zapał robienia farby, ja pewnie bym kupiła gotowca, ze strachu, ze mi coś nie wyjdzie przy mieszaniu... 🙂
Tempo rośnięcia dzieci nie przestaje mnie zadziwiać 🙂