Nadeszła Środa Popielcowa i czas na zwiększony wysiłek. Wpis zaczęłam pisać w Środę Popielcową, bo obiecałam sobie, że będę częściej pisać. No! I tyle z obiecanek 😉 Mam nadzieję jednak na poprawę i powrót do regularnego pisania, wszak Wielki Post dopiero się rozpoczął.
Retrospekcja styczniowa i nasz pierwszy egzamin w ed
Najistotniejszym wydarzeniem był egzamin roczny w edukacji domowej Marceliny - klasa 1. Jednak w ferworze różnych wydarzeń i sytuacji został mocno przyćmiony i tak naprawdę to tylko ja o nim pamiętam 😉
Egzamin odbył się zdalnie, w formie pisemnej z edukacji wczesnoszkolnej (j. polski, matematyka, przyroda) oraz ustnej - edukacja wczesnoszkolna, j. angielski, religia. Dla mnie emocjonalnie najtrudniejszy był egzamin pisemny, co trochę jednak przyjęła Marcelina i średnio na początku (czyli wolno) jej szło. Ustny to była przyjemność zarówno dla niej jak i dla mnie. Zatem mamy długie wakacje 😉
Zwierzyniec nam powiększył. M. zarobiła pieniądze i zdecydowała, że za nie kupi papużki faliste. Mieszkają zatem z nami dwie papużki - Lucy i Leoś - i Marcelina trzyma nad nimi straż i porządek. Mamy wreszcie strefę wolną od kotów 😉
Dodatkowo wyciągnęliśmy ze stodoły akwarium i mamy 4 mieczyków, podobno mają być Józka. Na podobno chyba się skończy, bo inaczej rybki zdechną z głodu i syfu 😉
A było 5, tylko jeden okazał się samobójcą i wyskoczył z akwarium. Okazuje się, że mieczyki tak czasem mają.
Poza tym styczeń rozpoczęliśmy tanecznym krokiem i trochę imprezowy był. Marcelina nam wszystkim zrobiła maski karnawałowe 😉
Odkopaliśmy nawet stare narty biegowe i dzieciaki, zwłaszcza M., skorzystały ze śniegu. Generalnie na śniegu było dobre życie 😉 Nie wiem jakim cudem, ale Marcelina nauczyła Józka gry w szachy i już nawet raz z nim przegrałam. Mamy zatem szanse na rodzinne zawody szachowe.
Niemniej miałam zjazd formy fizyczno - psychicznej, więc jakoś mam poczucie toporności tego czasu. Słońce i powietrze jednak działa cuda 🙂
Przedwiośnie
Mamy pełne przedwiośnie,ptaków coraz więcej i robią coraz więcej hałasu. Rano jest wręcz obłędnie, zwłaszcza przy wschodzącym słońcu nad lasem i przy ich śpiewie. Temperatura też mobilizująca do działania w ogrodzie. Drugi dzień pali się u nas ognisko, przycięliśmy drzewka, maliny. Wracamy do domu, gdy już ciemno. Dziś zaczęłam powoli czynić pierwsze kroki to zrealizowania mego projektu w ogrodzie na ten rok czyli chcę zrobić strumyk z takim jakby kamiennym brodzikiem. Pokaże Wam co mnie zainspirowało!
Wysiałam do pojemników pomidory, papryki, inne warzywa oraz kwiaty. Zrobiłam wreszcie chyba logiczny podział nasion i pospinałam je gumkami. Może uda mi się zachować w nich porządek 😉
Dodatkowo przedwiośnie zaczęłam z przytupem, bo wystawiłam na sprzedaż dom rodzinny. Nie było to dla mnie łatwe, ale czuję, że właściwie robię. Chyba ja miałam większy z tym problem niż mija Mama. Nie chciałabym patrzeć jak nasz dom marnieje zamiast na nowo kogoś cieszyć i żyć. Wiąże się z tym sporo pracy i jeżdżenia, ale musimy dokończyć tą sprawę. Mam wiele przemyśleń w związku z materialną częścią naszego życia, naszym chomikowaniem, gromadzeniem i na ile jest to nam potrzebne. Jak już to przestanie tak mocno we mnie pracować to się z Wami nimi podzielę.
Harcerska przygoda Marceliny z ZHRem rozkręca się powoli do przodu, wróciły do zbiórek w realu. Otrzymała ostatnio mundurek i jest bardzo z niego dumna. Najnowsza nowość to kolonia zuchowa Marceliny w lipcu 2021. Oczywiście sama zainteresowana pojechała by już dziś 😉
Ostatnio z plastyki w domu kultury przyniosła wyróżnienie za kartkę zrobioną na konkurs walentynkowy. Dostała czekoladki, które zbiorczo zjedliśmy w oczekiwaniu na założenie strony, która nam pękła w wiolonczeli 😉 Wszyscy namawialiśmy M. na więcej konkursów - będzie więcej czekoladek 😉
Wielki Post w naszej rodzinie
Najpierw miałam wielkie plany dotyczące Wielkiego Postu zarówno dla dzieci jak i dla siebie. Że powinniśmy zrobić to i tamto, że powinnam podjąć się tego i tamtego. No czas na zwiększony wysiłek. Pan Bóg mi pokazał, że nie tego oczekuje ode mnie i kiedy mój mózg to przyjął poczułam, że wszystko wskoczyło na właściwe miejsce. Mówię Wam warto pytać i słuchać tego co Pan Bóg mówi, życie staje się prostsze i przyjemniejsze. 🙂
Zatem w tym roku dzieci mają kalendarz wielkopostny narysowany na kartce A3 (Kasia zrobiłam jednak! ;-)). Niby kalendarz dla dzieci, ale mnie i Filipa też mobilizuje. Dodatkowo podczas wieczornej modlitwy codziennie dodajemy inną intencję np. za głodnych, za chorych, za dzieci, za rodziny w parafii itd. [bardzo fajne rozmowy po się wywiązują z dziećmi].
Jako rodzina co piątek uczestniczymy w Drodze Krzyżowej, a w niedzielę w Gorzkich Żalach.
Ja sama zamierzam zawalczyć o codzienną Eucharystię i piękniejszy język. Ponadto staram się bardziej sumiennie wypełniać swoje zadania, z większą starannością, dbałością, cierpliwością. Dotyczy to też różnych zobowiązań pozadomowych, których się podjęłam. Wbrew pozorom to chyba najtrudniejsze zadanie, wymaga czasem ode mnie mocnego samozaparcia.