mam normalnie kołomyje we głowie... czy można jakoś nauczyć się zdecydowania i wytrwałości w podjęciu decyzji?? taka lekcja jest PILNIE!! potrzebna:) bo ja już się w duchu podjęłam chyba pewną decyzję, tylko mam za miękkie serce do wykonania:/ a może zrobię po prostu 'chlast - plast' i już:)
mój weekendzik będzie z tych luzacko - imprezowych... dziś po pracy idę w końcu do mego ulubionego ogródeczka, w końcu szkołę skończyłam i mam teoretycznie więcej czasu:) jutro idę z rańca na grzybki do lasu i tez do ogródeczka dokończyć dzisiejsze dzieło.... a sobotę uwieńczę imprezą u mej siostrzyczki, bo ma 25-lecie ślubu..dziś nabiegałam się z bratową nad zbiorowym prezentem [pierwszy raz zrobiłyśmy taką akcję i chyba się przyjmie]...
w niedzielę rano, znów przejadę koło MM, bo jadę do Poznania na targi rolniczo-turystyczne i wrócę wieczorkiem:)
zapisałam się do portalu http://www.nasza-klasa.pl/ i znalazłam znajomych ze studiów... dowiedziałam się wiele ciekawostek co z nimi się dzieje... jednak życie jest zaskakujące:)
z wieści natury refleksyjnej.... chyba straciłam wszelkiego ducha wznioślejszego... od poniedziałku zabieram się za porządki, chyba zacznę od domowych (bo łatwiejsze) i życiowych (zdecydowanie trudniejszych)... wzorem Poly lepiej być przygotowanym do zimy i posprzątać:)
udanego i radosnego weekendu życzy Basiula