Przeskocz do treści

Świętowanie po naszemu

Świętowanie po naszemu Triduum i Zmartwychwstania Pańskiego miało w w tym roku trochę inny przebieg czy formę niż corocznie. Pewnie nie tylko u nas 😉 Chociaż bardzo staraliśmy się z Onym by na zmianę uczestniczyć w nabożeństwach Triduum w naszej parafii. Nasz domowy kościół żył w tym roku znacznie bogatszym życiem.

Wielki Czwartek

W czwartek zarządziłam o 16.00. koniec prac domowo - podwórkowych i przygotowanie się do uroczystości, znaczy zadbanie o czystość i odpowiedni strój. O 17.00. była zbiórka przy naszym dużym stole, który został wcześniej w pełni oczyszczony z różnych rozpraszaczy (które nie wiadomo kto i kiedy położył). Rozpoczęliśmy wspólną modlitwą i wprowadzeniem - wyjaśnieniem co dziś będzie. Pomocny okazał się zegar Męki Pańskiej [już kiedyś o nim pisałam]. Od tej pory staraliśmy się co godzinę spotykać by powiedzieć o Panu Jezusie i się pomodlić aktem strzelistym.

Dzieci z Onym o 18.00 brali udział w transmisji Mszy św. z naszego kościoła, a ja byłam w kościele by posługiwać podczas liturgii. Po Mszy mieliśmy domową agapę.

Wielki Piątek

Rankiem odtworzyliśmy nocne godziny Pana Jezusa i wprowadziłam w dzień. Rano odśpiewałam II część Gorzkich Żali (które uwielbiam!), ok. 11 spotkaliśmy się na domowej Drodze Krzyżowej [zainspirowałam się wpisem HSLinum]. O 15.00. odmówiliśmy razem Koronkę do Bożego Miłosierdzia.

W trakcie dnia dość często staraliśmy zatrzymywać przy domowym ołtarzyku, choć na chwilę Adoracji, cały dzień była zapalona świeca, zaglądaliśmy też do zegara Męki Pańskiej. Dzieci to świetnie zrozumiały - to czuwanie i pięknie się włączały. Dużo pytały i dużo rozmawialiśmy.

O 18.00 tym razem ja z dziećmi zgromadziliśmy na transmisji Nabożeństwa Wielkopiątkowego z naszego kościoła, a Ony był w kościele. Osłoniliśmy krzyż i po odśpiewaliśmy III część Gorzkich Żali.

Wielka Sobota

Sobota to czas pieczenia i gotowania, choć bardzo na spokojnie oraz na luzie. Nadal paliliśmy świecę i adorowaliśmy Pana Jezusa w grobie, dużo śpiewaliśmy. Malowaliśmy pisanki, przygotowaliśmy świece chrzcielne i koszyczek na świąteczne .

O 20.30 tym razem wszyscy zgromadziliśmy się na transmisji Mszy świętej. Antek nie doczekał, Józek padł w okolicach odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych, a Marcelina tuż po przyrzeczeniach. To było śmieszne i wzruszające zarazem, bo jak Ksiądz pytał czy wierzysz to patrzyła i nic nie rozumiała, więc pytam ją czy wierzy - 'wierzę mamo, wierzę!' I tak po każdym pytaniu 😉

Świętowanie Zmartwychwstania

Rano była pobudka na pełen głos pieśnią 🙂

Wspólne przygotowywanie śniadania, śniadanie i świętowanie 🙂 O 12.00 Eucharystia, my on line, a Ony za żywo.

Dzieciakom wymyśliliśmy zabawę w ogródku z mapą, na której były pochowane różne drobiazgi do odnalezienia. Było bardzo zabawnie! W przyszłym roku będzie urozmaicenie z atrakcjami w jajeczkach po kinderach 😉

Niedziela to był czas radości i śpiewu, a poniedziałek jakiś okrzepły w tej radości. Każdy zaszył się na dłuższy czas w zacisznym kątku przy grach albo książce. Nawet dwa filmy obejrzeliśmy 😉 Z przerwą na Mszę o 12.00, tym razem z moim udziałem.

I takie to było świętowanie po naszemu. Dobre, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie pełniejsze! Bardzo przeżyłam to osamotnienie Jezusa w kościele, gdzieś dotyka mocno to mojego serca. Tak często w ciągu roku jest sam i w tym nawet w ten szczególnym czasie.

Teraz czas na świętowanie po naszemu oktawy 🙂

Chrystus Zmartwychwstał! Niech wszelkie ciemności naszego życia znikną w blasku jaśniejącego Chrystusa!

5 myśli na “Świętowanie po naszemu

  1. Polluska

    Basiu radosnej oktawy Wielkanocnej Ci życzę bo Świąt już nie zdążyłam.

    Aaaaa i nie widać w ogóle ponad połowy zdjęć tj numerów: 1,2,4,5,6,7,10,11,16 i 17

    Odpowiedz

Zostaw dobre słowo :-)