Przeskocz do treści

5

 

Rozwodzić się nad swoim małżeństwem wiele nie będę, choć byłoby o czym. Jesteśmy szczęśliwi, aż czasem zastanawiamy się na głos jak to możliwe, bo różnimy się bardzo. Kto nas zna ten wie 😉
Poniżej przedstawiam odnalezioną w głębokościach internetu receptę na zbudowanie szczęśliwego małżeństwa, mam wprawdzie do niej kilka uwag, ale ogólnie się z nią zgadzam.
Najbardziej cenię sobie nasze codzienne rytuały i bardzo o nie dbam, bo nadają charakter naszemu małżeństwu i naszemu domowi. W perspektywie czasu widzę jak wiele przyjemności i radości nam dają, czasem rozumiemy je tylko my i nadają nam przez to poczucie bliskości i wyjątkowości. Choć wprowadzenie wcale łatwe nie było, bo wymagało to od nas dodatkowego wysiłku, a Ony był do dodatkowych czynności nastawiony na nie 😉Dopisek 20:59
Żeby nie było żadnych niedomówień - Bóg jest dla nas pierwszy.
On jest naszą podstawą, na Nim się opieramy i na Nim budujemy.

 
***
Recepta na zbudowanie szczęśliwego małżeństwa
Hierarchia wartości (Co dla ciebie jest najważniejsze w życiu?):
  • Mąż/żona
  • Rodzina
  • Praca zawodowa, kariera
  • Hobby
  • Ambicje, sukcesy, dokształcanie
  • Zaangażowanie społeczne, zaangażowanie w życie Kościoła
  • Zarobkowy wyjazd zagraniczny
Hierarchia osób (Kto dla ciebie jest najważniejszą osobą?):
  • Mąż/żona
  • Dziecko (dzieci)
  • Rodzice
  • Rodzeństwo
  • Przyjaciółka z pracy, kolega z pracy, z klubu
  • Koleżanki z grupy modlitewnej
Pokarm miłości małżeńskiej (Czym się karmisz?):
A. Słowa
• Zapewnienia o miłości
• Komplementy, pochwały
• Zachęty
• Łagodne prośby
• Pokorne uwagi
• Mówienie o uczuciach
• Uprzejmość, grzeczność (magiczne słowa: proszę, dziękuję, przepraszam)
B. Czyny
• Cierpliwość, życzliwość, delikatność (w postawie)
• Słuchanie z empatią
• Przytulenia
• Pomoc
• Wyręczanie w pracy, wspólna praca
• Czas sobie poświęcany
• Spacery
• Prezenty
C. Rytuały
(czynności powtarzane, ważne dla obojga)
• Czułe pożegnania, czułe powitania
• Kawa, herbata, rozmowa
• Codzienna wspólna toaleta wieczorna
• Codzienne pisanie do siebie SMS-ów
• Wspólne zakupy
• Modlitwa, Liturgia
Świętość łoża małżeńskiego:
  • Posiadanie łoża (Trzeba je mieć. Najważniejszy mebel w małżeństwie)
  • Spanie razem
  • Chodzenie spać o jednej godzinie
  • Modlitwa małżeńska
  • „Ekologia”  łoża
Fundament duchowy:
  • Modlitwa małżeńska
  • Wspólny udział w Eucharystii
  • Noszenie obrączki
  • Świętowanie każdej rocznicy ślubu
  • Nieustanna modlitwa za współmałżonka
  • Wspólny udział w rekolekcjach

Recepta wg Guzewicza < rozwinięcie tematu 🙂

ostatki jesienne

 

***
Ogólnie rzecz ujmując życie u nas płynie szybko:
* sezon imieninowo - urodzinowy rozpoczynam jutrzejszą imprezą imieninową u Siostry, a kończymy końcem listopada 80 urodzinami mego Taty 🙂
* grzybki i inne dary lasu zbieramy,
* dostałam pierwsze zamówienie na wianek z witek brzozowych i... mam stracha czy wyjdzie mi choćby taki jak mój (kiedyś wkleję zdjęcie) 😉
* mam dziś długo oczekiwane babskie spotkanie z K.,
* pierwszy raz w tym roku szybki skrobałam w autku,

a poza tym codziennie tyle rzeczy się dzieje, aż czasem żałuję, że nie piszę regularnie bloga, by to ogarnąć 😉

1

Uwielbiam piątkowe popołudnia, bo mam wrażenie, że najlepsze dopiero przede mną. Jakoś tak wychodzi, że to prawie jedyny wieczór w tygodniu kiedy prawie na pewno jesteśmy w domu i mogę się oddawać różnym domowym przyjemnościom. Celebrujemy więc ten czas i cieszymy się nim jak dzieci. Od jakiegoś czasu stało się naszą domową tradycją iż piątkowym wieczorem coś pieczemy i za każdym razem jest to coś innego. Tym razem były to rogaliki krucho-drożdżowe 🙂
W sobotę zapodaliśmy sobie z Onym /w międzyczasie oczywiście/ przygodę leśną. Skutki odczuwam do dziś, bo komary nas prawie zjadły 😉 Za to obłowiliśmy się i całą drogę do domu zastanawialiśmy jak przytaszczymy wszystko do domu bez ciekawskich spojrzeń sąsiadów 😉 Nie udało się nawet dzieciaki się za nami oglądały jak szliśmy z szyszkami, kawałkami gałązek, czarnym bzem i innymi cudownościami leśnymi. Bosko było! Te zapachy, odgłosy.. cudne! Żeby nie było słodko Ony najpierw marudził, że komary go jedzą i takie tam frazesy, ale z drugiej strony ani mu się śniło wracać do samochodu i czekać na mnie 🙂 Nawet po drzewie skakał jak małpka - rewelacyjny widok, mało ze śmiechu nie umarłam 🙂
Wieczorem wybierałam się do filharmonii z L. i przez te komary miałam stresa jak się ubrać by tych wszystkich ukąszeń/zadrapań widać nie było, a żeby wstydu nie robić 😉
A w ogóle zamiast pastelowej sypialni wyszła nam magnoliowa łazienka. Wszystko to moja wina, ale się z tego bardzo cieszę. Ony trochę się namęczył, bo kolory mocniejsze były wcześniej i różne inne atrakcje wyszły przy okazji, ale to już za nami. Kolor baaardzo mi się podoba, dziś wykańczać ją będę. Sobotę całą byliśmy poza domem, więc trudno było cosik poczynić. jak już ją skończę to może trochę pokaże..
***
Nawiedziłam ostatnio 'przypadkiem' z moją siostrą pewną wieś i przepadłam! Zakochałam się. Jak tam jest pięknie! Domy są zbudowane na polanach leśnych, jakby wychodziły z lasu, niby są blisko siebie, ale każdy jakby był oddzielną jednostką. Jedyna rzecz, która mnie rozśmieszyła to chodniki wzdłuż drogi w tym dzikim lesie 🙂 Nie wiedziałam, że takie fajne miejscowości są blisko mnie 🙂
o takie 'coś' nazbieraliśmy 😉