9. Pożoga - Zofia Kossak - Szczucka
Autorkę znałam z kilku artykułów, które o niej wcześniej przeczytałam. Dość przypadkowo nabyłam kilka jej używanych książek i tak nie mogłam się za nie zabrać. Dziś żałuję, bo naprawdę warto ją przeczytać.
Pożoga to pierwsza książka napisana przez Z. Kossak - Szczucką. Jest o losach Polaków na Kresach Wschodnich w latach 1917 - 1919, o pożodze jaką zgotowali Polakom żydzi, chłopi ruscy, bolszewicy, petlurczycy. Autorka opisuje ze swej perspektywy wydarzenia, w których brała udział lub których była świadkiem.
Napisana jest przepięknym, obrazowym językiem. Czyta się świetnie pomimo podjętego trudnego tematu, bez zbędnego epatowania drastycznymi obrazami, z zadziwiającą celnością oceny sytuacji czy osób. Mam dużo przemyśleń po niej.
Gdybym mogła to bym powiedziała, że lektura obowiązkowa!
10. Świadectwo w rozmowie z Gian Franco Svidercoschim - Kard. Stanisław Dziwisz
Książka reklamuje się jako poruszające wspomnienia Kard. Dziwisza o Janie Pawle II, przy którym był prawie czterdzieści lat. Mnie jakoś nie pociągnęła, nie poruszyła, choć ułożyła pewne wiadomości w całość. I nie znalazłam tych poruszających wspomnień poza wspomnieniem z odejściem Papieża do domu Ojca.
Chyba najbardziej sztuczną częścią książki były wypowiedzi G.F. Svidercoschin'a. Rozumiem trochę ich cel, ale ich forma była dla mnie trudna do przyjęcia.
wojennej tematyki i takich właśnie prześladowań przeróżnych staram się unikać. Nie jestem w stanie tego czytać.
Polly skuś się, nie pożałujesz, naprawde warto - napisana pięknym językiem i nie ma w niej etapowania przemocą.
Przyznaję, że nie znam chyba lepiej życiorys Pani Zofii, niż twórczość. Czas nadrobić.
to tak jak ja, znam życiorys, ale twórczośąc dopiero poznaję i żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej 🙂
Ostatnio nie mam czasu, by czytać 🙁 Wieczorami pracuję, w dzień zajmuję się domem. Doskwiera mi bardzo ten brak książek. Może zimą nadrobię 🙂
W każdym razie zapisuję sobie Twoje polecanki.
Uściski dla Was 🙂
Mnie odrzut od komputera skutecznie zwiększył czytelność 😉
Ale rozumiem Cię doskonale, bo przez większość czasu mam jak Ty 🙂