Przeskocz do treści

1

Po pierwsze: WP wczoraj przegięła, normalne nigdzie nie można wejść, było że nie mam bloga, wcinało mi komentarze...brrrr... postanowiłam, że zmieniam bloga... jak go trochę dopracuję to zrobię przeprowadzkę o czym uprzejmie doniosę:-D 

Po drugie: zrobiłam co było oczywiście nie do przewidzenia - wpuściłam i posiedziałam wczoraj z Onym....

Po trzecie: dalej nie wiem czy dobrze zrobiłam i robię..

Poplątało się to znowu,
Poplątało się to nam,
Ale nie przejmuj się,
Będzie dobrze, wiem
Poplątało się to znowu,
Poplątało się to nam
Ale nie przejmuj się,
Będzie dobrze wiesz...
a ta piosenka normalnie od razu zabrzmiała mi w uszach;)
Po czwarte: stanęło na tym, że jeśli Ony chce by coś z tego było to niech się postara, pozabiega o mnie...niech mnie przekona że warto...ja w każdym razie nie kiwnę palcem dopóki nie uwierzę,  że tego właśnie chcę... jeśli będzie chciał to niech po prostu walczy, a jeśli nie to...no to zobaczymy co to będzie... jakoś nadzwyczaj dobrze mi po tym spotkaniu...
hehe... powiedziałam wczoraj mu, że będę teraz egoistką i wstrętna babą;)  wiem, wiem okropna jestem, ale czasem chyba tak trzeba... no i dalej jestem wolna kobieta, bo pozostalo to na stopie koleżeńskiej:)
Po piąte: nasłuchałam się tyle dobrych rzeczy o sobie, o tęsknocie itd... przyjemne to było strasznie, ale udawałam że mnie to nie wzrusza:)
Po szóste: na koniec dałam mu buziaka:)
Po siódme: chciałam zapytać 'starszych' koleżanek - czy faceci nie mogą tak po dobroci czegoś przyjąć, tylko jak kobieta staje się  zołzowata to wtedy wykazują zainteresowanie?
a może to tylko taki odosobniony przypadek?
MIŁEGO DNIA:)

1

no to mamy telenoweli ciąg dalszy:-D
Ony złapał mnie wczoraj wieczorem na skypie, ale za wiele sie nie popisał, bo go zbyłam.. ma dziś przyjść.. nie bardzo wiem po co, motam się ogromnie... dziś rano wstałam z postanowieniem, że to nie ma sensu ciągnąc dalej, nie przewiduję, żeby doznał nagłej przemiany, więc po co? lepiej uciąć jak nożem, poboli i przestanie... chyba?
zobaczymy czy go wpuszcze:-D

1

cholerka odezwał się... jeszcze tak napisał, że normalnie za serce łapie..
to nieuczciwe... nieodpisałam... na razie...na szczęście dziś nie mam w ogóle czasu nawet na odpisanie, bo pracuje za trzech, a wieczorem goście się szykują;) niech się trochę połudzę, że dam radę;)

DOPISEK:

jakiś dziwaczny ten mój dzień od rana...

zaczęło się od wczoraj.. po drodze z pracy zabrałam przyszłą Pannę Młodą na bieganie po mieście, gdy sklepy prawie zamknięte;) ... a w międzyczasie okazało się, że mam ostatnią Panią Młodą w domu (troszku nie to zdrażniło że przyszła  i sobie weszła bez mojej obecności - znaczy miała zapasowe klucze mojej siostry, która jest jej teściową)...
po tym szalonym etapie stałam się właścicielką  mego ulubionego kremu z Ziaji:) i wróciliśmy na moje włości... dawno już nam się tak z K. dobrze nie rozmawiało...  kurcze malibu tylko brakło:)
późną porą poszłyśmy spać...  i jeszcze w łóżeczku nadawałyśmy, ale rzeczywistość jest okrutna i miałam na rano do pracy:/
a teraz wracając do tematu:)
1. wyszłam za szybko do pracy o 7 minut;)
2. przyszłam do pracy i okazało się że zostałam sama na polu walki... moja szanowna koleżanka nie przyszła do pracy i wyszło że jest chora.. tylko nikt nie wie jak długo.. no ale to na osobną notkę;) - bo jakoś co roku  tej porze choruje albo udaje że choruje, właśnie tego nie wiadomo:/.... a druga siedzi sobie na urlopie...
3. dostałam pismo, że chcą ode mnie dane z "księżyca":/
4. ludzie chyba wyczuli że jestem sama ... walą drzwiami, oknami i telefonami;/
5. następną lokatorkę mam na dzisiejszą noc..
6. patrz punkt przed dopiskiem;)