Przeskocz do treści

10

Mamy lato, a latem żyjemy na podwórku i w ogrodzie 😉 Lemoniada i arbuz to nasze ulubione atrybuty w tym sezonie. Od niecałego miesiąca jesteśmy trochę ograniczeni panami, którzy nam ocieplają dom. Dla mnie jest to trochę męczące, bo nie potrafię wtedy normalnie funkcjonować. Jutro jednak podobno koniec, ostatnia ściana uzyska tynk 🙂 Dzięki temu dla mnie osobiście zakończy się pewien etap remontu. Ony tak tego nie odbiera, ale ja bardzo.

W czerwcu minęło 6 lat odkąd dostaliśmy klucze do naszego domu. Zadziwiające jak wiele może się wydarzyć w takim okresie czasu! Oczywiście powtórzylibyśmy to jeszcze raz, był to świetny ruch! Napracowaliśmy się ogromnie, uczyniliśmy sobie kawałek ziemi poddaną, ale nie wyobrażamy sobie na ten moment innego życia. Jeszcze sporo pracy przed nami, ale już nie w takim natężeniu i nie z taką koniecznością 🙂

Postaram się dokopać do początkowych zdjęć i dla porównania pokazać stan bieżący 🙂

Latem w zagrodzie

Kury otrzymały nowe ogrodzenie i jeszcze większy wybieg, mają zatem swój kurzy raj 🙂 Wyglądają na szczęśliwe, jajka znoszą, młode kurczaki dołączyły już do starszego towarzystwa.

Mamy nowego kolegę od dwóch tygodni, którego ktoś wyrzucił pod naszym płotem. Wstępnie otrzymał imię Borys ( choć wszyscy wołają na niego Pimpek ;-)) i ma od wczoraj swój kojec. Wiecznie roznosi wszystkie zabawki i klapki po ogrodzie. Niestety głupieje przy otwartej bramie i pędzi przed siebie. Mamy nadzieję, że kojec uporządkuje te kwestie.

Kocie towarzystwo też nam się powiększyło, bo dwa młode kotki ze stodoły z matką Czarną Mambą wyszły i się zaprezentowały. Nazywam je Flip i Flap 😉 Może ktoś ma chęć na kotki? 😉

Susza u nas ogromna, nawet woda w studni słabo nachodzi. Pomidorki już swoje zajadamy, ogórki takoż. Papryki chyba nie będzie. I nawet mam wypielony ogród w 90%! :-)))) Jestem w tym roku niezadowolona z ilości kwiatów, mam poczucie, że jest ich mało. Muszę koniecznie popracować nad tym w przyszłym roku. Niemniej latem jest pięknie w ogrodzie! 🙂

Edukacja domowa

Jesteśmy po badaniu Marceliny w poradni pedagogicznej i od piątku mamy opinię. Badanie odbyło się w dwóch etapach, jedno z pedagogiem a drugie z psychologiem. Zrodziło mi się kilka refleksji po nim. O ile jedno był ok, to do drugiego mam pewne zastrzeżenia. Uwagi i komentarze jednej z pań podważyły w moich oczach jej profesjonalizm. Możnaby pomyśleć, że nie chce tego co najlepsze dla mojego dziecka 😉

Moja wiara w matczyne kompetencje się umocniła, ponieważ uświadomiłam sobie, że znam moje dziecko. Wiem jakie ma mocne i słabe strony. Dodatkowo chyba przestałam myśleć o sobie, o nas w kategorii początkującej edukacji. Wszak moje dzieci nie były w przedszkolu od początku, zatem to ja ich wszystkiego nauczyłam 🙂 Dla mnie to bardzo odkrywcze i dające mi pewność siebie. A muszę mieć coraz grubszy pancerz, bo jeszcze mnie czeka kilka trudnych rozmów.

Najtrudniejsze chyba jest dla mnie nieustanna ocena moich dzieci przez niektóre osoby oraz słuchanie różnych uwag. Wielu zapomina, że jesteśmy wolnymi, dorosłymi ludźmi i każdy z nas dokonuje wyborów, wychowawczych także. Trudno jest generalnie przyjąć innym nieschematyczne i nieoczywiste wybory.

Na tej drodze - w domu, z dziećmi - czuję się znakomicie, to moje powołanie. Lubię czuć tą odpowiedzialność za wychowanie dzieci, za ich kształtowanie. Lubię obserwować jak się rozwijają, zmieniają. Lubię tą coraz silniejszą więź pomiędzy nimi, tą rodzącą się komitywę. Lubię czytać z nimi książki i nadrabiać zaległości. Dużo tych "lubię". To jest świetny czas dla nas jako dla rodziny. Bardzo.

8

Kiedyś było powiedzenie idzie luty podkuj buty, a teraz... to już chyba przedwiośnie 😉 W każdym razie po kilkutygodniowym zawirowaniu z moją tarczycą (Hashimoto się odezwało) poczułam lekki wiatr w żagle. 🙂 Pogoda też nastraja optymistycznie, choć poziom mojej wit. D pozostawia bardzo wiele do życzenia 😉 W tym roku to moje hashimoto wzięłam na widelec i zamierzam coś zrobić, by co najmniej kilku się pozbyć.

Nie wiem jak u Was, ale u mnie przedwiośnie też na parapecie, bo posiałam pomidory, paprykę, sałaty. Mam 13 odmian pomidorów 🙂 Na ogródku też przedwiośnie! Zrobiliśmy wielkie ognisko i spaliliśmy wszelkie uzbierane gałęzie, korzenie z zaoranych chaszczy itd. Paliło się 3 dni bez przerwy 🙂 Plan ogrodu rozrysowałam i pokolorowałam kredkami... fajna zabawa i w głowie plan się układa od razu, a najpierw wcale nie miałam weny twórczej 😉 W tym roku nowością będą u nas ziemniaki, fenkuł, fasolnik, melon i karczoch. I mnóstwo kwiatów - mam w planie dwie, duże, nowe rabaty kwiatowe. Cieszę się, że coraz bliżej do wiosny 🙂

Generalnie każdy dzień przynosi wiele zmian, wydarzeń, sytuacji, które sprawiają, że mam poczucie zmęczenia i przesytu. Ciągle mam problem ze złapaniem oddechu, a niby siedzę w domu 😉 Ułożyłam już sobie w głowie program naprawczy, wpisałam w kalendarz i... no właśnie, muszę popracować nad realizacją 🙂 Najtrudniej mam z własnym odpoczynkiem i to jest kolejna sfera nad którą chcę w tym roku zmienić.

W tym roku testuję nową wersję kalendarza czy raczej planera. I jak jakiś czas temu obśmiałam trackery tak teraz mam je od miesiąca i bardzo sobie chwalę. Zaznaczanie sprawia mi frajdę, a jednocześnie pokazuje mi gdzie nie domagam. Polecam! Zaznaczanie co wieczór krateczek jeszcze mnie dodatkowo mobilizuje 😉

W maju będziemy ocieplać dom, podpisaliśmy umowę z wykonawcą. Cieszę się bardzo, bo to jedno z naszych ostatnich największych finansowych inwestycji koniecznych. Oczywiście pomysły mamy następne, pewnie nie mniej inwestycyjne, ale to ocieplenie trochę zamyka klamrą nasz remont rozpoczęty 5,5 roku temu. Trochę nam zeszło 😉 Jeszcze też wiele przed nami 😉


Antek rozwojowy chłopak - przekręca się na brzuch i uwielbia na nim leżeć. Najchętniej by już siedział, a jeszcze chętniej by za nimi biegał 😉 Nadal śpi nocą a w ciągu ma drzemki coraz krótsze. Niemniej na świeżym powietrzu śpi najlepiej i po ok. 3 godziny, więc mam szansę na pracę w ogródku 😉

Generalnie stale się zadziwiam jak rozwijają się dzieci, jak bardzo są chłonne wiedzy, świata. Bardzo bym się cieszyła gdyby zawsze im się tak chciało jak im się chce i by do świata podchodzili z taką otwartością i ciekawością. Dostrzegam też wartość i owoce naszego wspólnego, głośnego, codziennego czytania książek. Fajnie jest wracać do niektórych książek i odkrywać nowe, których nie znam 🙂 Co do edukacji domowej - zastanawiamy się jeszcze, ale podanie do poradni ppp wydrukowałam 😉 W każdym razie kto nie ryzykuje ten nie żyje, a w domu każdy rok cenny 😉

pierwsza książeczka Marceliny o Afryce
tor przeszkód dla kotów 😉

Od ponad trzech tygodni ćwiczę codziennie! Za każdym razem jak zaczynam to mam poczucie "o jakie to proste", by pod koniec twierdzić "nie mam siły " 😉 Na początku byłam atrakcja dla dzieci... hahaha... teraz ćwiczą ze mną i jest płacz prawie jak robię to bez nich 😉 Obym wytrwała i wypracowała nawyk - potrzebę regularnego ruchu.

Koniecznie jeszcze muszę wspomnieć o kociej rodzinie, bo jak w listopadzie jakoś koty się rozeszły gdzieś - zostały 3 - to aktualnie mamy napływ, nie wiem chyba ludzie wyrzucają. W ostatnim miesiącu 3 nowe mamy i dwa leczymy, bo chyba z domów są, a do nagłego życia podwórkowego nieprzyzwyczajone. Dają jednak radę i witamy na pokładzie: Zenka, Czarną Mambę i "?" (jeszcze nie ma ksywy - propozycje mile widziane) 🙂

Przepraszam za chaotyczność mojej dzisiejszej pisaniny, ale jakbym tego nie napisała dziś to nie wiem kiedy. Dziura czasowa się znów robi i... Zawsze mam też wymówkę, że nie piszę, bo nie chce mi się zdjęć zgrywać 😉

7

Królikowi Wackowi wczoraj dość niespodziewanie poszerzyło się terytorium, nabrał świeżego tlenu w płuca i kica 😉 W pierwszą gościnę wybrały się do niego koty i był to przezabawny widok, zdjęcia tego nie oddają, ale płakałam ze śmiechu przy tym widowisku :-)))

koty i króilkDziś już koty do niego nie zaglądają, a Wacek je, kica i się wyciąga jak długi. Nigdy nie myślałam, że króliki mają taaakie długie tylne nogi!