Kwiecień w aparacie! Odnalazłam dziś WRESZCIE kabelek od aparatu, zgrałam zdjęcia i uświadomiłam sobie jak bogaty kwiecień był 🙂 W sumie dziś zdjęciowo będzie, ewentualnie z małym komentarzem 🙂
Zabratkowałam się w tym roku na tarasie w kolorze żółto-fioletowym, ale już powoli kończy się ich królowanie, bo inne kwiaty wchodzą na salony 😉
Józek miał pierwsze ćwiczenia malarskie pod okiem Marceliny 😉
Jednym z moich postanowień noworocznych było, że wraz z wiosną ruszymy na zwiedzanie okolicy bliższej, bo ona ciągle dla nas nowa i nieodkryta. Ostatnio odkryliśmy ścieżkę, blisko naszego domu, która wiedzie na przepiękne przestrzenie 🙂 Kosa przy okazji spotkaliśmy i zdecydowanie muszę nabyć jakiś atlas ptaków 🙂
Zaczęłyśmy budowę domku dla owadów, pewnie jutro lub pojutrze skończymy 🙂
jest ciągła zabawa
I wyjątkowym trafem Fredowi trafiła się wizyta na salonach 😉
Najmłodsza piwonia pokazała swój pierwszy kwiat, a ogród powoli zaczyna się rozkręcać 🙂
Mam nadzieję, że tym razem widać wszystkie zdjęcia 🙂
Pozdrowienia!
Pięknie tam u Was 🙂 A Józkowi chyba farby smakowały 😛
a jeszcze dołóż sobie minę Marceli przy komunikacie: Mamo zobacz :p
Piękne zdjęcia! I nie wiem, co bardziej podziwiać - dzieci czy rośliny 🙂
Rośliny, bo dzieci wiecznie brudne 😉
najbrudniejsze dzieci są najszczęśliwsze. Te czyste mają smutne dzieciństwo 😀
haha słyszałam o tym i lepiej by była prawda 😉
i nudy nie ma 😉