Trwam w zawieszeniu pomiędzy 38 a 39 tygodniem ciąży. Niby jeszcze popełniam mnóstwo rzeczy, bo czas się kończy, a z drugiej strony czekam na finał, by inne wprowadzić w życie 😉 Nie dogodzisz 😉 U nas powoli tryb jesienno - zimowy się włączył, a pierwszym tego objawem jest szybsze spanie dzieci. Generalnie powoli przeskakujemy z godz. 20.30 na 19.30, bardzo lubię ten czas, bo wieczory nam się małżeńskie wydłużają 🙂 I w ciąży już niedługo nie będę, więc będzie jeszcze większa przyjemność, bo marudzenie odejdzie o niewygodach i uciskach 😉
Dzieci drugi dzień smarczą się, a ja od dziś dołączyłam do nich. Mam poczucie, że dziś dogorywam... a jutro lekarz i pewnie będzie skierowanie do szpitala. Dziś nawet w dzień pospałam, książkę kolejną skończyłam i chyba na za wiele więcej mnie dziś nie stać 🙂 Torbę dziecka na wyjście mam spakowaną, dla siebie niestety jeszcze nie, ale czeka w gotowości na wypełnienie 😉
Mogę zameldować, że zgodnie z zamierzeniami z poprzedniego wpisu zaczęliśmy jego realizację. Dzieci o wiele więcej rozumieją niż się spodziewałam i przy okazji my też z tego korzystamy, a czasem nawet nasi goście.
Dzień ze św. Matką Teresą z Kalkuty - zaczęliśmy wstępem przy śniadaniu, gdzie wyjaśniłam im mniej więcej zasady i po co chcemy się zaznajamiać ze świętymi. Swoją drogą nasze codzienne śniadania ewoluują od jakiegoś czasu i są jeszcze bardziej rozbudowane o rozmowy i czytanie książek w trakcie. Następnie po ogarnięciu podstawowych spraw domowych, włączyłam im film animowany o św. Matce Teresie, ale po ok. 5 minutach wyłączyliśmy, bo był za trudny dla Marceliny. Porozmawialiśmy jednak o Matce Teresie, co robiła, dlaczego i dla Kogo. I temat wracał przez cały dzień fragmentami. Wieczorem przy kolacji opowiedziała wszystko Tacie i zadziwiła mnie ilością zapamiętanych informacji oraz ich zrozumieniem.
8 września było święto Narodzin Najświętszej Maryi Panny i zapomniałam o tym... Duch Święty jednak działa, bo rano przypadkiem usłyszałam fragment audycji i mnie olśniło 😉 Zatem po wstępnym 'rabanie' i konkursie kto ma dziś urodziny zabraliśmy się za pieczenie tortu dla Maryi. To był dobry pomysł, bo był fajnym wejściem w rozmowę o Maryi, Jej Rodzicach i narodzinach.
14 września było święto Podwyższenia Krzyża Świętego i najważniejsza okazała się dekoracja krzyża w naszym domu oraz rozmowa wynikła z tego. Wieczorem zaś wspólna modlitwa przy owym krzyżu.
Z Marceliną zaczęłyśmy jeździć w tym na akrobatykę, bardzo jej się podoba i nieustannie ćwiczy. Z kilku względów od tego tygodnia przenosimy się jednak do zespołu ludowego, bo znalazło się miejsce. Sama zainteresowana jeszcze nie może się zdecydować czy się cieszy 😉 Ćwiczeniami będzie musiała się zadowolić na własnym podwórku 😉
Generalnie to są na etapie budowania nowych baz, bo stale nie mogą się zdecydować na lokalizację. I w ciągłej gotowości do wycieczek, wiele mamy zaplanowane po narodzinach Antosia. Oby wyszło!
I rządzą jako królowie huśtawki, której wreszcie się częściowo dorobiliśmy. Częściowo, bo siedzisko będzie inne.