Przeskocz do treści

8

Pewnego, lipcowego, popołudnia wybraliśmy się na wycieczkę do pałacu w Zatoniu. Jest to wieś wchłonięta przez Zieloną Górę. Byliśmy tam już kiedyś z Onym, ale wtedy pałac był zarośnięty dziczkami, a park mocno zdziczały i miał świetną huśtawkę z opony 😉
Pałac w Zatoniu w okresie świetności (zdjęcie z Wikipedii)

Aktualnie pałac oczyszczono, zamontowano oświetlenie, odbudowano oranżerię. Prace trwają nadal przy oranżerii.

Po pałacu można pospacerować, posiedzieć na schodach, uruchomić wyobraźnię 🙂 Jest także dość rozległy park z tarasem widokowym na pałac.

Na stronie Lubuskiego Konserwatora Zabytków można poczytać więcej o historii pałacu.

6

W tym roku postanowiliśmy zacząć systematycznie poznawać naszą najbliższą okolicę czyli Ziemię Lubuską. Zaczęliśmy 5 km od nas, w Laskach i dobrze trafiliśmy, bo po koszeniu traw 😉 Zatem park podworski w Laskach zaprasza!
Pałac od frontu
Pałac od ogrodu/parku

Park znajduje się prawie na końcu wsi, witają nas murowane słupy wjazdowe - brama. Park pałacowy zachował się z zabudowaniami folwarcznymi - oranżerią, choć jest nieco uszkodzony. Pałac niestety wojska radzieckie zniszczyły w 1945 roku, a po wojnie został rozebrany. Aktualnie podczas prac rewaloryzacyjnych wyodrębniono zarys pałacu, postawiono kraty obrazujące wielkość pałacu. Fajnie to wygląda i dzieciom łatwiej wytłumaczyć.

Park jest piękny! Odtworzono ścieżki - aleje parkowe, więc można się śmiało spacerować i odkrywać stare, ogromne drzewa oraz różne zakątki parku. My odkryliśmy labirynt utworzony z posadzonych i przystrzyżonych grabów, zachowany basen z fontanną, a najbardziej chyba oranżeria. Całość w ogromie zieleni wygląda przepięknie.

Największe wrażenie zrobiły na mnie aleje lipowe, a byliśmy akurat w okresie kwitnienia. Są potężne i niezwykle urodziwe.

Do parku wprowadzono, obok rodzimych drzew, również rośliny aklimatyzowane, np.: tulipanowce, daglezje, lipę amerykańską, cypryśnik błotny i klon srebrzysty. Bardzo widać tą różnorodność i bogactwo drzewostanu.

Wiedzę o historii parku zaczerpnęłam ze strony Lubuskiego Konserwatora Zabytków.

Gdyby ktoś się wybierał to zapraszamy na kawę, bo zapewne będzie przejeżdżał koło naszego domu. My wybieramy się jesienią by podziwiać i zachwycać się zmianą kolorów 🙂

Chciałabym w 2020 roku dużo i niewiele - to taki paradoks. Listę domową wypełniłam długą, osobną do działań ogrodowo - podwórkowych, osobną do domowych. Fajnie, bo w ich ustalanie wciągnął się Ony. I to jest to dużo, może nawet za dużo 😉
Mało bym chciała dla siebie. Chciałabym ćwiczyć regularnie, być może nawet codziennie. Ogarnąć tarczycę na tyle ile się da. I nauczyć się odpoczynku, i że nie wszystko muszę 😉 Mało prawda?

Poza tym styczeń to powinien mieć u mnie tytuł: dylematy i podcinanie skrzydeł. Jakieś zaburzone poczucie spokoju mam, jakiś wewnętrzny brak skupienia a to rodzi we mnie różne dylematy, pytania, wątpliwości. Może i coś dobrego z tego wyjdzie, ale na razie to mam niepokój i czuje się jakbym szła po omacku.
Doświadczyłam też podcięcia moich matczynych skrzydeł i przyznam Wam, że to mocno boli. Dołożone do różnych moich wątpliwości i pytań ścięło mnie trochę. Poszło o edukację domową, jej kontynuację a sięgnęło o moje macierzyństwo i bycie matką. Gorzko - zabawne jest to, że ja niby jestem betonem do którego nie można dotrzeć, ale druga strona wcale nie chce przyjąć żadnych argumentów. Doszłam do tego, że nie chce mi się tłumaczyć z własnych decyzji.
Najbardziej rozśmieszają mnie pytania pt. jak sobie poradzisz z nauką chemii czy fizyki przy wiedzy, że rozmawiamy o 6/7 latce.

Generalnie edukację domową kocham wielce, widzę jej wiele zalet i szans rozwoju naszych dzieci, mojego osobistego oraz całej naszej rodziny.  Nie znaczy to jednak, że nie widzę trudności.

Polecam Wam do przeczytania e-book Kornelii Orwat "Jak być mamą w edukacji domowej i nie (dać się) zwariować". Jeszcze mi końcówka została do przeczytania, ale już polecam. Dużo dobrej i wartościowej treści. Napiszę więcej jak skończę.

Marcelina zaczęła dziś czytać wyrazy 3- 4 literowe! Tak się cieszę, że powstrzymałam różne swe zapędy i poczekałam na jej czas sensytywny wrażliwy. Sprawdza się już po raz kolejny ta zasada by obserwować dziecko i rozwijać nowe umiejętności, gdy u dziecka pojawia się zwiększone zainteresowanie nimi. Czasem trudno się powstrzymać i czekać na właściwy moment 😉

Mamy ferie od szkoły muzycznej, ale w domu ćwiczymy w zasadzie codziennie. Zaliczyliśmy piękną wiosnę tej zimy, bo kilka dni było przepiękne słońce z dobrą temperaturą. Niemniej trochę mnie to martwi, by rośliny nie dostały później w kość. Dziś posiałam zielone, zioła i kwiaty do doniczek! Zrobiliśmy to razem z dziećmi, niezła była zabawa. Czyli można uznać za otwarty sezon ogrodowy 2020 🙂

Czuję, że nadchodzi koniec mojej przerwy od bólu głowy (zatoki mam chore), więc zmykam! Dobrej soboty!