Przeskocz do treści

4

Miałam plan na Wielki Post pisać częściej posty i jak zwykle nie wyszło 😉 Życie jest jednak nazbyt bogate w codzienność.. a często wydaje mi się, że ta codzienność jest taka normalna, że aż prawie nudna 😉 Niemniej jestem za nią ogromnie wdzięczna, bo napełnia moje serce spokojem i radością.

Wirus w naszej codzienności nie za wiele nam namieszał, odpadły nam tylko wyjazdy na zajęcia w szkole muzycznej i w zespole ludowym. Wydatnym plusem wirusa jest zwiększona obecność Onego w domu.

Fajnie, że mamy dzieci w edukacji domowej, bo odpadają nam wszelkie zlecane zadania przez szkołę i przedszkole. Patrząc po zaprzyjaźnionych rodzinach to zdalne nauczanie nijak ma się do edukacji domowej. My nadal idziemy swoim rytmem i torem, dążę ed coraz większą miłością 🙂 Polecamy program na YouTube prowadzony przez zespół Mocni w duchu dzieciom. Jest świetnie prowadzony i moje dzieci codziennie na niego czekają 🙂

Największym minusem jest rzadka możliwość codziennego korzystania z Mszy sw. Wciąż trudno mi uwierzyć jak łatwo i szybko zmieniła się sytuacja. Wzbudziła się też moja wdzięczność za każdy dar Komunii Świętej. Pan Bóg się o nas troszczy i na zmianę z Onym udaje nam się korzystać z udziału w Eucharystii. Doceniłam mocno naszego Proboszcza i o wiele częściej pamiętam o nim w modlitwie.

Cała sytuacja wirusowa nie budzi w e mnie lęku. Przyjmuje co jest i co ma być, ale też staram się na maksa ograniczyć wszelkie wyjścia poza własne podwórko.

W zagrodzie 😉

A na podwórku i w ogrodzie dzieje się! Zrobiliśmy tyle pracy przez ostatnie dwa tygodnie, że aż trudno mi w to uwierzyć 🙂 Posadziłam żywopłot, drzewka, wysiałam już całkiem sporo nasion, przygotowaliśmy resztę ogrodu do dalszego siania i sadzenia. Zrobiłam sporo rozsad kwiatowych i warzywnych, poprzesadzałam pomidory, nasadziłam kwiaty do skrzyń na tarasie... Zrodziły nam się kolejne pomysły do realizacji. Może jutro uda mi się jakiś filmik nagrać.

Jedna z tych chwil kiedy masz ochotę wysłać ich w kosmos 😉

A poddasze czeka na rozpoczęcie prac. I o dziwo się doczeka! Pewnie po świętach ruszymy do działania. Plan wstępny zrobiłam, ale jeszcze muszę dobrze przemyśleć pokoje by np. było wiadomo gdzie mają być grzejniki.

Nasze ognisko paliło się 2,5 tygodnia 🙂

Jutro kończę porządki przedświąteczne i zaczynamy świętować Wielki Tydzień. Niedziela Palmowa - palmę mamy, liturgię domową wstępnie omówioną też. To będzie jednak dla mnie bardzo smutny Wielki Tydzień, bo Pan Jezus znów będzie sam, ogołocony nawet z naszego towarzyszenia w ciemnicy czy przy grobie. My w sumie też ogołoceni z Sakramentów....

20.30 codziennie stajemy do modlitwy o ustanie pandemii.

4

Witam w marcu! Przyroda budzi się do życia, ptaki śpiewają, żurawie krzyczą, kwiatki pierwsze wychodzą 😉 Nie wiem kiedy minął luty, a już prawie 10 marzec. Zadziwiające jak ten czas leci, wyszłam z wprawy pisarskiej i czuję kompletną pustkę w głowie. Mam poczucie, że wszystko takie prozaiczne, proste, oczywiste... choć z drugiej strony czuję, że właśnie te oczywiste i proste rzeczy mają ogromną wartość 🙂

Zatem z prostych i oczywistych rzeczy to codziennie ćwiczymy na wiolonczeli, trochę robimy różnych zadań, czytamy książki, spotykamy się z innymi, spacerujemy, zaczynamy prace ogrodowe, gotujemy, oni się bawią, chodzą po drzewach, karmimy kury....

Te wszystkie rzeczy budzą moja wdzięczność, że są moim udziałem. I traktuje to jako wielki prezent od Pana Boga.

O mnie

Wymyśliłam sobie w styczniu, że będę chodzić szybko spać tzn. do 22, bo to podobno pomaga obniżyć kortyzol. Przez półtora miesiąca prawie mi się udawało, ALE narobiło mi się duuużo zaległości w czytaniu i innych drobiazgach. Teoria miała być taka, że szybko idę spać i szybko wstaję - praktyka pokazuje jednak, że spać mogę szybko, ale wstać niekoniecznie. 😉 Niemniej Antoni dba o mnie i codziennie robi pobudki między 5.15 a 6.30 😀 Powoli jednak wracam do starego rytmu, bo zaległości czytelnicze i samotnicze coraz bardziej mi doskwierają.

Skoro już o mnie piszę, to dodam, że wzmacniam się prawie codziennie ćwiczeniami z Chodakowską 🙂 Idzie mi coraz lepiej i mam nadzieję, że wyrobię nawyk codziennego ruchu.

Poziom energii mi jednak jeszcze nie wzrósł i mam w ciągu dnia poczucie marazmu. Dociera do mnie nowo chyba przyczyna - zmęczenie i dbanie o swoje zasoby. Dostrzegam, że nie dbam o swój czas na myślenie, spisywanie myśli. Jak to ktoś powiedział nie stwarzam sobie przestrzeni do zadumy, a moim przypadku jest to niezbędne mi do życia, do odpoczynku.

Wielki Post

Wielki Post mamy w tym roku jakiś niezorganizowany, wprawdzie dużo rozmawiam o nim z dziećmi, śpiewamy pieśni wielkopostne, w piątki idziemy na Drogę Krzyżową, w niedziele na Gorzkie Żale, ale brakuje mi w tym czegoś.

Ten tydzień zapowiada nam się znakomicie, bo odwołali nam większość zajęć dodatkowych. Zatem może nam wyjdą jakieś wielkopostne działania.

Sama dla siebie trzymam reżim w codziennym rozważaniu Słowa Bożego i widzę tego owoce, że nie błąkam się po omacku, ale znajduje wskazówki i odpowiedzi na różne moje bolączki.

W zeszłym roku lepiej to wyglądało 😉

5

Jak widać czy raczej nie widać z dyscypliną pisania u mnie słabo 😉 Wiosna przyszła kalendarzowa i pogodowa też, więc oddychamy wreszcie pełna piersią na dworze. Ptaki śpiewają cudnie. Najchętniej zamieszkalibyśmy w szklarni, bo tam cieplutko i bezwietrznie 🙂 Umówiliśmy się jutro na pierwszy, wiosenny piknik w szklarni. Może przy okazji zrobimy herbatkę poetycką z wierszami o wiośnie 💕

Z ogrodowego życia. Przepikowałam pomidory. Wysiałam marcowe wysiewy kwiatów i ziół do doniczek oraz bób, groszek, rzodkiewki, sałaty, musztardowce i inne zielone do gruntu. Po corocznej chwilowej panice, znów mam poczucie panowania nad ogrodem 😉 Pracy jednak jeszcze ogrom, a Antek słabo współpracuje 😉 Niemniej krok po kroku i do przodu. Kontakt z ziemią, roślinami działa na mnie ogromnie pozytywnie, odstresowująco. Chyba nawet mam więcej endorfin niż po ćwiczeniach 🙂

No właśnie ćwiczenia! Ćwiczę! Od połowy stycznia, 5 razy w tygodniu. Cieszę się jak dziecko, że trwam 😉 Znikł mi rozstęp brzucha, kręgosłup nie boli, wyprostowałam się, czuje się bardziej zwarta, deski już robię, bo na początku to udawałam że robię 😉 Fajnie byłoby, żeby waga jeszcze poszła w dół. Czekam cierpliwie, niestety jestem z frakcji, że przy karmieniu piersią nie chudnę. Dodatkowo staram się wprowadzić stopniowo dobre zmiany w żywieniu domowym. To już za mną chodzi od dawna i jest moim wyrzutem sumienia, więc działam.

Czekamy na termin badania w poradni pedagogicznej Marceliny, w kwietniu mamy rozmowę kwalifikacyjną do szkoły muzycznej, zdumiewają mnie postępy M. w matematyce (ostatnio z wielkim zapałem robi zadania na Khan Academy - serdecznie to polecam nie tylko do matematyki) i w malowaniu. Nie mogę się nacieszyć, że mam możliwość bycia z nimi w domu, obserwowania ich rozwoju, odkrywania świata, tłumaczenia i wyjaśniania (to bardzo rozwijające dla mnie!)... Wdzięczność mam stale w sercu!

Wielkopostnie. W tym roku zrobiłam po raz pierwszy kalendarz wielkopostny. Nie ma zadań. Spisuje się znakomicie, jest doskonałą okazją do codziennych rozmów i przypomina o upływającym czasie. Mnie osobiście motywuje do pracy nad sobą i trwaniu w postanowieniach wielkopostnych. Dodatkowo przygotowaliśmy specjalne miejsce - atrium - postawiliśmy w nim krzyż i świecę, by nam przypominało o modlitwie w ciągu dnia. Tu zainspirowałam się Katechezą Dobrego Pasterza i wpisem Ani na IG z Więcej niż edukacja.

I pewnie powinnam jeszcze sporo napisać, ale idę spać 😀