Przeskocz do treści

o ogrodzie i wdzięczności

Za każdym prawie razem, gdy rozpoczynam pisanie postu, myślę, że powinnam robić to regularnie i stale mi nie wychodzi... haha...  Ma ktoś sposób na to? Tyle zdarzeń i wydarzeń mi ucieka, ciężko będzie później kronikę rodzinną uzupełniać, bo oczywiście nie prowadzę jej systematycznie 😉

dalie

Za nami pierwsze sianokosy i mam nadzieję, że królik będzie zadowolony tak samo jak my przy suszeniu 😉 Rytuał karmienia i doglądania Wacka musi codziennie odbywać się po czujnym okiem czworga oczu, a gdybym przypadkiem poszła sama to lament jest na pół wsi 😉 Jeszcze nie rozstrzygłam kto lepiej lamentuje Marcelina czy Józek 🙂 Dzięki podpowiedziom Polly nasz królik chyba wiedzie zdrowe i szczęśliwe życie 😉 Dzięki Polly!

sianokosyOgród sprawia mi w tym roku jeszcze większą radość niż w zeszłym, trochę pewnie dlatego, że część kwiatów dwuletnich posadzona w zeszłym roku teraz pokazuje swoje piękno. Poza tym to wielka frajda pójść rano do ogródka pojeść truskawek i śniadanie mieć z głowy 😉 albo przynieść zieleniny czy bobu i posiłek jest.

Przy okazji napiszę świeżo odkryty sposób na bób - na masełku podsmażyć drobno pokrojoną cebulkę i 2-3 ząbki czosnku, dodać soli i polać to wcześniej ugotowany bób. Niebo w gębie! Jutro chyba zrobię powtórkę 🙂

Z przyziemnych spraw to jutro muszę  odchwaszczyć buraczki, bo będzie z nimi kiepsko 😉 Pomidorami się mogę pochwalić, bo nawet pierwszy się czerwieni

pomidory
Maki - chwyciły mnie za serce i mam wrażenie, że zdjęcia nie oddają ich uroku i piękna. Pospamuję trochę kwiatowymi zdjęciami, byście choć trochę mogli nacieszyć oczy ich widokiem 😉

makimakimakipąki makoweNie żałuję w tym roku sobie radości i ścinam sporo kwiatów do bukietów, gorzej że młodsi biorą przykład bez mojej zgody i czasami mi przynoszą niczym dary ofiarne 😉

bukietTegoroczne lato będzie mi się kojarzyć z wdzięcznością, która nieustannie we śpiewa głośno. Bardzo wiele mnie wzrusza, a zwłaszcza mąż i nasza codzienność, te wszystkie drobiazgi co na nią się składają.

Wdzięczna jestem Bogu za naszą odwagę i decyzję o zakupie tego domu, że daliśmy radę przetrzymać ten ogromny wysiłek zarówno fizyczny jak i psychiczny. Dużo nas to kosztowało i nie mam na myśli kosztów finansowych (bo to swoją drogą). Wydaje mi się, że teraz łapiemy oddech i jesteśmy zdziwieni, że jest tak pięknie 🙂

Wdzięczna jestem Bogu i św. Józefowi za pomoc, bo cały ten remont pod względem finansowym to jednak nieustanny cud gospodarczy. Polecamy św. Józefa za orędownika 🙂

I cieszę się ogromnie, że mogę być z dziećmi w domu, choć wiele osób tego nie rozumie i nie szanuje naszych decyzji. To wielka radość i łaska patrzeć jak się rozwijają, jak się siebie uczą, jak się bawią... to jest spełnienie moich marzeń. Jeszcze bardziej się cieszę, bo ten okres się wydłuża o kolejny rok 🙂

7 myśli na “o ogrodzie i wdzięczności

  1. Polluska

    siedzenie w domu z dziećmi jak najdłużej to jest chyba dobra decyzja. Jak widzę te maluchy 2-3 latki które muszą zasuwać do przedszkola i pół roku się oswajają i płaczą to serce się kraje. Zdecydowanie mogłyby jeszcze siedzieć w domu z mamą. No ale pracodawcy nie są radośnie nastawieni do matek siedzących za długo w domu.

    Co do Wacka to na pewno będzie miał u Was raj. Możecie go wypuszczać na trawę jeśli macie dom całkowicie zagrodzony płotem tak żeby nie nawiał no i pilnować żeby Ci kwiatów albo rabat nie żarł 😀 króliki lubią się wybiegać i wyskakać sama zobaczysz jak go wypuścisz. Albo zróbcie mu jakiś ogrodzony wybieg kontrolowany 🙂

    Odpowiedz
    1. Basja

      Taki jest plan, musze tylko skrecic ogrodzenie ze siatką i będzie miał swój plac bojowy ,;)

      Gorzej że nie tylko pracodawca ( moj akurat dość zadowolony) tylko rodzina jest negatywnie nastawiona i to jest smutne i czasem obciążające.

      Odpowiedz
      1. Polluska

        no to czekam na filmiki z bryczków Wacka po wybiegu 😀 jak chcesz go trochę rozpieścić dajcie mu czasem kawałek banana albo truskawkę zobaczysz będzie się aż trząsł z radości 😀

        Rodzina ??? to faktycznie zdumiewające ... :/

        Odpowiedz
        1. Basja

          Polly umarłabyś dziś ze śmiechu jak chciałam złapać krolika :)))) zrobilismy mu wybieg ale balam sie go złapać ;))))
          Na razie widze, że sałate to tak srednio lubi, kocha za to gałązki owocowe i leszxzyny 🙂

          Tak Polly, zdumiewające i smutne.
          Moja mama mnie ratuje jak mam dół z tego tytułu. Chyba strzele sobie notke terapeutyczną 😉

          Odpowiedz
  2. Pingback: Przemiana ogrodu cz. 2

Zostaw dobre słowo :-)