Wiem, wiem zamilkłam i bynajmniej nie dlatego, że Marcelina nam żyć nie daje 😉
Trzy tygodnie minęły błyskawicznie, dziewczę nam urosło i zwiększyło wagę do czterech kilogramów. Je, śpi, a w międzyczasie czasem krzyczy. ALE Marcelinka jest cudna, piękna i wspaniała, bo przede wszystkim daje się mamie wyspać 😉 Budzi się 2-3 razy w nocy. Na krzyk połączony z a' la kolką najlepiej pomaga włączona suszarka do włosów. Piszę a' la kolką, bo chyba nie do końca nią jest, ale zdarza jej się ją trochę męczyć.
 |
Marcelina po narodzinach |
Pieluchy wielorazowe spisują się znakomicie i przyznam szczerze, że używając pampersów chyba byśmy szybko ogłosili bankructwo. Czasowo w ciągu dnia to też nie wygląda źle, bo raptem załadowanie i wyładowanie pralki + wieszanie pieluch.
 |
podczas zmiany pieluchy w drodze 🙂 |
Czas połogu to dla mnie dobry czas, czuję się świetnie, dość szybko dochodzę do siebie, oszczędzam się (co jest trudne, bo tyle rzeczy bym chciała zrobić), staram się dbać o siebie. Myślałam, że moje ADHD w ciąży cierpi, ale TERAZ to dopiero cierpi 😉
Aczkolwiek dwa dni temu uświadomiłam sobie, że dopiero odzyskuję siły, że owszem mam się super, ale nie jest to jeszcze moja pełna sprawność. W sumie jak ją odzyskuję to dopiero widzę moje niedomaganie.
Wróciłam do wagi przedciążowej, a nawet 1 kg schudłam i mam nadzieję, że ta tendencja się utrzyma 😉
 |
ulubiona pozycja 😉 |
Od piątku 'męczy' mnie moja dezorganizacja czasowo - logistyczna i od jutra zaczynam nad nią pracę, czy raczej nad sobą w nowym rozkładzie. Bo jest nadzieja, że Marcelina mnie nauczy porządku i trzymania się pewnych ram czasowych. Przynajmniej tak się zapowiada, a ja mam nadzieję tego nie zmarnuję.
E.M. (jeśli to czytasz) to bardzo mi tu pasuje powrót do OBOWIĄZKU WIECZORU.
Państwa zapoznam z tą świetną ideą owego obowiązku jak się do niego dokopię jutro 🙂

No i założyłam w międzyczasie kroniki dwie : jedna Marcelinowa, a druga wsiową.
Zatem dopowiem na koniec co na naszej wsi słychać. Ony dzielnie, ciężko i skutecznie pracuje, wprawdzie jeszcze bez spektakularnych efektów, ale i na nie przyjdzie pora. Dom w zasadzie oczyszczony, stodoła w 3/4, działka skoszona w 1/3 części może.
Jedno pomieszczenie, które było najgorsze z powodu wilgoci (a będzie kuchnią) ma już zbity tynk, zerwaną podłogę, wyniesione legary i się suszy 🙂
Koncepcję na całość domu już mamy, jeszcze tylko czekam na potwierdzenie czy można wyburzyć jedną ściankę oraz komin. I można ruszać 🙂
 |
przyszła kuchnia |