Sierpniowa pogoda już jesienią zaciąga. Rano zimno, w dzień upalnie. Cieszę się już bardzo na jesień, choć bardzo lubię lato, ale chyba już mi w tym roku wystarczy 😉 Od dwóch tygodni w domu z Marceliną jestem i TAK MI DOBRZE!
Mam wreszcie czas na zatrzymanie, zebranie myśli, ustalenie jakiegoś planu działania, przemyślenia dalszego remontu i wnętrz [bo wbrew pozorom już muszę wiele rzeczy wiedzieć gdzie co ma być]. Wyciągnęłam więc mój zeszycik i zapiski czynię.
Kanalizę wreszcie mamy skończoną, teraz trwają przygotowania do chudziaka (chyba tak to się nazywa), a potem ciąg dalszy instalacji. Mam nadzieję, że kasy starczy, bo jak nie to będziemy zmuszeni do wstrzymania prac do czasu sprzedaży mieszkania.
Pan koparkowy przy okazji wyrównał na nieco teren pod przyszły ogród i jakby wizualnie więcej terenu się zrobiło. Jednocześnie okazało się gdzie trzeba będzie nawieźć ziemi jeszcze, ale to dopiero w następnym roku.
Marcelinę od ok. tygodnia męczą kolki w ciągu dnia, przed wypróżnieniem. Kupiłam espumisan i zobaczymy czy pomoże. Teraz na wieczór dałam i poszła spać.
Dyskutuje już ze mną żywo zwłaszcza rano, śmieje się, interesuje zabawkami z dźwiękami, no rozwija się dziewczyna 🙂
Wzrusza mnie niezmiennie, codziennnie. Bardzo lubię na nią patrzeć podczas karmienia i za każdym razem dziękuję Panu Bogu, że nam ją dał. Tak cudownie stworzoną, tak doskonałą.
Zeszły tydzień obfitował w prezenty dla Marceliny 🙂
Dziękuję Barbarze z bloga 5 pór roku za przepiękny album "Piękno odnalezione" z wierszami jej autorstwa oraz zdjęciami jej syna. Jestem pod ogromnym wrażeniem!
I ogromnie dziękuję Kawusiowej z bloga, a w zasadzie blogów dwóch: jednego o książkach i drugiego handmejdowego. Zrobiła przepiękne buciki na szydełku! Te z zielonymi kwiatuszkami dziś prezentowała Marcela w towarzystwie. Do tych drugich trochę jeszcze musi urosnąć 🙂 A na dodatek poniższe cuda dekupażowe!
Miałam w tym roku przetworów żadnych nie robić, ale chyba się skuszę na zrobienie powideł śliwkowych do piernika bożonarodzeniowego.
Spójrzcie sami czy nie skorzystalibyście z takich pięknych śliweczek
że nie wspomnę o dorodnych gruszkach 😉
Grzechem by było ich niewykorzystanie 🙂
* * *
Przypomniało mi się jeszcze w temacie pieluch wielorazowych jak nie mogłam ich ogarnąć rozumem to znalazłam taką prostą, fajną ilustrację i już przestało mi się wszystko mylić. Wklejam, bo może komuś się przyda 🙂